Z okazji zbliżającego się Międzynarodowego Dnia Książki dla Dzieci przedstawiamy Wam kilku autorów książek dla dzieci, którzy wykazali się niezwykłą pomysłowością i wyobraźnią przy ich tworzeniu. Nie zapomnieli przy tym o poczuciu humoru. Z książki można wymyślić naprawdę wiele rzeczy.
„Płaszcz Józefa” Simms Taback to historia tytułowego Józefa, który miał kiedyś płaszcz, cały w dziurach – dokładnie jak ta książka! Kiedy płaszcz mu się zestarzał i zniszczył, przerobił go na kurtkę. Na co przerobił kurtkę? na kamizelkę, tę na szalik, szalik na krawat… A gdy nie zostało mu już nic, Józef napisał o tym książkę, pokazując nam, że zawsze można zrobić coś z niczego.
Ucztą dla oczu dużego i małego czytelnika jest książka „Książę w cukierni” . Pisarz i eseista Marek Bieńczyk pyta najmłodszych o to, czym jest szczęście? A pomagają mu w tym niezwykle piękne ilustracje Joanny Concejo. Strona po stronie rozwijamy 6-metrową bajkową opowieść o racjonalnym Dużym Księciu i rozmarzonej Kaktusicy, dla której szczęście ma intensywny, lecz ulotny smak: bajaderki, napoleonki i szarlotki.
Detektywistyczne śledztwo w sprawie „Zagadkowej koperty listonosza Artura” Gerarda Moncomble to książka, która w całości została zrobione ręcznie: wymagającą ogromnej precyzji techniką przestrzennej wycinanki i kolażu, z wykorzystaniem autentycznych znaczków pocztowych, a także pięknych, oryginalnych druków i pieczęci.
Na naszych oczach autorka Iwona Chmielewska pokazuje nam jak najzwyklejsze miski mogą zmienić się niepostrzeżenie. Jak działa nasza wyobraźnia, co można wykreować z czterech półokręgów: parasole, skorupy żółwie, okulary, księżyc, budzik, czapki. Wszystko to zostaje wyczarowane jak w „Alicji w Krainie Czarów”, by za chwilę użyć ich do nauki liczenia, alfabetu, a także do tego, by jak pisze autorka, powiedzieć jeszcze o czymś ważniejszym – o braku i nadmiarze, głodzie, rasizmie, nierównościach społecznych, biedzie i – przede wszystkim – o ogromnej sile tworzenia. Wszystko to zostało pokazane w książce pt. „Cztery zwykłe miski” – prostej w formie, ale ekologicznej w duchu.
A oto nasze miasteczko książek zrobione ze zniszczonej i zaczytanej encyklopedii. Nie do czytania, ale można się „zapatrzeć” na tę książkę znacznie dłużej.
Radosnego czytania!